Darek
Dołączył: 22 Paź 2018
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 17:16, 22 Paź 2018 Temat postu: uwaga na pseudo hodowlę |
|
|
Witam wszystkich, także przestrzegam przed ta kobietą i jej pseudo hodowlą. Dzwoniłem i napisałem do wszystkich "kocich" organizacji. Stwierdzili, że należy to zgłosić na policję. Szukam ludzi oszukanych do zbiorowego pozwu, podaję oficjalnie mój nr tel 731 782 999. Jestem świadomy tego co pisze i tylko czekam , aby się spotkać w sądzie czy u prokuratora. I będę pisał wszędzie gdzie się da na temat tej pseudo hodowczyni. Nie podoba się? To czekam na założenie mi sprawy. Grzybica jest w całym domu, dokumentów brak. Podrzuciła niby w prezencie kotkę devona pokrytą cholera wie czym, oczywiście z grzybicą, trzy małe po kilku tygodniach leczenia- uśpiono. Tysiące zł. na leczenie i i grzybice wszędzie. Kot wady genetyczne. Oto kopia mojej wiadomośći przesyłanej do wszystkich organizacji. Czekam na tych z Państwa, którzy nie chcą odpuścić.
Wnoszę o zamknięcie i ukaranie pseudo hodowli „Siburcat” Monika Wojciak z Kościana.
Na początku ubiegłego roku kupiliśmy kota rasy devon rex, wpłaciliśmy 2000zł., reszta miała być zapłacona po otrzymaniu dokumentów kota, kota odebraliśmy, dokumentów nie otrzymaliśmy do dziś. Kota odebraliśmy dopiero w tym roku w kwietniu, ponieważ przebywaliśmy zagranicą i pseudo hodowczyni zapewniała nas o tym, że zapewni transport oczywiście nie zapewniła. Po odbiorze kota nasz weterynarz stwierdził, że kot jest chory. Odwiozłem go. Po kilku dniach zadzwonił lekarz weterynarii ze strony pseudo hodowczyni, że kot jest już zdrowy. Odebrałem go, ponieważ szkoda mi było zwierzaka i od kwietnia leczymy kota. Wydaliśmy już tysiące złotych i bezskutecznie. W czerwcu zastała nam przekazana niby w prezencie kotka rasy devon rex bez dokumentów. Co się okazało kotka była w ciąży. Pokryta została prawdopodobnie kotem rasy syberyjskiej, ledwo urodziła olbrzymy. Kociaki próbowaliśmy ratować kilka tygodni, bezskutecznie. Wystarczyło by , żeby powiedziała nam o tym fakcie już nawet po „podrzuceniu” tej biednej kotki, byśmy wiedzieli o konflikcie krwi i uratowali małe. Po prostu pozbyła się niepotrzebnego problemu. Nie mamy do kotów książeczek zdrowia, dokumentów, niczego.
W tej chwili mamy wysyp grzybicy u kotów i u wszystkich domowników,
w tym u 6-cio letniego dziecka. Piszę te informacje w pełni odpowiedzialności za moje słowa i gotowy jestem to samo powtórzyć przed każdą instytucją, sądem, prokuraturą.
Pytanie kto kontroluje takiego rodzaju praktyki?
Żądam zajęcia stanowiska w tej sprawie, zamknięcia i wykluczenia z grona Państwa Członków tej pseudo hodowli.
|
|